czwartek, 19 stycznia 2017

Harold i Matylda

Lubię dobrą rozrywkę. Film sensacyjny, ciekawa książka, wciągająca gra - wszystko, co wywołuje zaciekawienie i przyjemność ma, u mnie plusa. Nie ma się więc co dziwić, że "Harold i Matylda" dostaje ich nawet kilka.

Nie chodzi już o świetny zamysł fabularny. Mniejsze znaczenie ma też zgrabna narracja. Tym, co zasługuje na najwyższe uznanie, jest znakomita gra aktorska, w szczególności pani Krystyny Sienkiewicz. Widać, że ww. aktorka lubi sobie poimprowizować, bo z niektórych jej dowcipów nawet pozostali odtwórcy mieli ochotę się śmiać. Profesjonalny warsztat był jednak górą i obsada nie zacinała się w kwestiach - potrafili zapanować nad emocjami.


Sama komedia spełnia swe założenia doskonale - bawi, i to dobrze, przy okazji nabijając się z wielu stereotypów. Wyczuć też można nutkę romansidła, jednak do poziomu Emily Bronte czy nawet niektórych komedii romantycznych klasy B "Haroldowi i Matyldzie" nadal sporo brakuje.
Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, bo spektakl zdecydowanie wart jest swojej ceny. Godnym polecenia jest każdemu koneserowi teatralnemu, dla fanów syntezy dawnego kunsztu z młodopokoleniowymi tendencjami jest zaś pozycją obowiązkową.


Reżyseria: Dariusz Taraszkiewicz
Obsada:
Krystyna Sienkiewicz
Tomasz Ciachorowski
Grażyna Wolszczak / Dorota Chotecka
Magdalena Wójcik / Agnieszka Sienkiewicz
Tadeusz Chudecki
Hanna Kochańska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz