poniedziałek, 28 listopada 2016

Rycerz mimo woli

Dłuuuugi czas nie czytałem. Kiedyś książki uwielbiałem, potem długa przerwa, po której wróciłem dwoma średniakami fantasy... i znów mnie zacięło. Nie licząc Clarksona i jego zbiorów felietonów, ale to zupełnie coś innego. Teraz zaś wziąłem w swe ręce "Rycerza mimo woli"... i się nie zawiodłem. Choć nie byłem też jakoś bardzo zafascynowany.

Książka opowiada o przygodach Eudoryka, młodego księcia, który jednak nad bale i polowania w gronie szlachty przedkłada sobie zbijanie majątku i poszukiwanie żony, niekoniecznie wśród innych błękitnokrwistych - co oczywiście nie do końca podoba się wszystkim dokoła. Cechą charakterystyczną bohatera, oprócz zmysłu kupieckiego i niesamowitego farta, jest również to, że choć bardzo chciałby być tytułowany per "sir", to jednak odwagą niekoniecznie ma ochotę się wykazywać.

Główny wątek opiera się właśnie na wspomnianym wyżej poszukiwaniu żony, zawsze jednak jakimś nieszczęśliwym zrządzeniem losu Eudoryk dalej pozostaje kawalerem. Sama powieść przepełniona jest humorem, a kolejne wątki są ze sobą powiązane w jakąś tam logiczną całość.

Czyżby więc powieść idealna? No właśnie, niekoniecznie. Wspomniany wyżej humor - choć ma potencjał - sprawia wrażenie nieco wymuszonego. Historyjki są też dość mocno przewidywalne i nieco naciągane. Największym problemem jest jednak główny bohater, który irytował mnie swoim nieco obojętnym podejściem do następujących po sobie zdarzeń. Męczyło mnie też korzystanie z oklepanych wzorców, szczególnie, że "zapożyczki" z archetypów nie są do końca udane. Autor stara się też jakoś pośrednio poruszać współczesne nam kwestie (głównie, dotyczące małżeństwa i seksu) jednak wychodzi to nieco nieudolnie - cóż, Sapkowski to ewidentnie nie jest.

Książka więc w ogólnym rozrachunku nie jest niczym przesadnie ambitnym. Jednak forma krótkich rozdziałów może zachęcać do sięgnięcia po nią, gdyż - podobnie jak "Mój osobisty demon" - dawkowana w małych porcjach, po kwadransie każdego z kolejnych kilku wieczorów, daje się przeżyć. Ot, jedna z wielu do przeczytania dla rozruszania oka i zapomnienia.

Autor: Lyon Sprague de Camp
Rok wydania: 1987
Tytuł oryginalny: The Incorporated Knight

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz