piątek, 7 grudnia 2012

Street Racing Syndicate

Jeszcze w menu głównym spodziewałem się totalnego gniota. Wystarczyło jednak, abym pograł w SRS 15 minut, żeby całkowicie zmienić o nim zdanie.



Karierę zaczynamy od przejechania wyścigu treningowego. W drugiej kolejności kupujemy samochód, poznajemy trochę miasta, a dalej mamy już wolny wybór, co chcemy robić. Możemy przerabiać wozy, jeździć na imprezy wyścigowe, podejmować wyzwania czekających na ulicach miasta ścigantów, podrywać dziewczyny lub „bawić się” z policją. Warto zaznaczyć, że od początku mamy dostęp do wszystkich części tuningowych, a jedyną przeszkodą w ich wykupieniu są pieniądze (choć i ta bariera zostaje szybko pokonana). Wyścigi składają się z trzech przejazdów, w których oprócz miejsca na mecie liczy się też styl jazdy. Przed każdym z nich możemy założyć się z którymś przeciwnikiem o dodatkową kasę. Niestety, obydwa systemy zostały zrealizowane gorzej niż w konkurencyjnym Juicedzie. Pierwszy aspekt jest bezpośrednio powiązany z modelem jazdy, a ten nie jest zbyt dobry. Auta bardzo łatwo wpadają w trudny do kontrolowania poślizg. Ma się wrażenie jakby twórcy źle rozłożyli środek ciężkości samochodu. Zakłady zaś nie mają tak osobistego charakteru jak w Juiced, gdzie można było negocjować stawki i „rozmawiać” z rywalami.


Wspomniane wcześniej podrywanie dziewczyn wiąże się z wykonywaniem zleconych przez nie zadań, np. zbierania rozrzuconych po mieście znaczników. Kobiety trafiają do swego rodzaju galerii, gdzie możemy oglądać związane z każdą z nich filmiki. Nieco dziwnie rozwiązano pościgi z policją. Wystarczy, że gliniarze mają nas przez odpowiednio długi czas na oku, aby nas złapali. Nawet jeśli pędzimy z pełną prędkością i mamy spore szanse ją utrzymać – a więc nie ma mowy o fizycznym zatrzymaniu auta.


Miasto jest wzorowane m.in. na Nowym Jorku i Miami, ale nie ma w nim zbyt wielu zapadających w pamięć punktów. Poza tym nie za bardzo jest co w nim znaleźć, więc opcja swobodnej eksploracji jest nieco pozbawiona głębszego sensu.


Plusem gry jest oprawa. Co prawda twórcy wrzucili do gry zbyt dużo rozmycia, przez co (jak określił pewien internauta) droga wygląda jak jakieś bagno, ale generalnie nie jest źle. Muzyka jest nawet niezła, utrzymana głównie w klimatach rockowych. Niestety, pozytywny efekt psują tendencje odgłosów silników do zacinania się.


Choć gra zapewniła mi trochę rozrywki, to nie mogę jej polecić z czystym sumieniem. Znacznie bardziej opłaca się pograć w Juiceda lub któregokolwiek z Need for Speed’ów. Jeśli jednak jakimś dziwnym trafem ktoś dostanie SRS pod choinkę, nie powinien rzucić jej w kąt, bo gra jest warta odpalenia przynajmniej na parę minut.


Ocena: 5
Video: 7
Audio: 7
Gameplay: 4
+ ładne samochody
+ nienajgorsza oprawa
+ dobra muzyka
+ myślący rywale
- słabe opcje modyfikacji wozów
- zbyt „lekki” model jazdy
- nudne miasto
Producent/Wydawca: Eutechnyx / Namco Bandai
Dostępne na: PC, PS2, GameCube, Xbox, GBA
Wymagania minimalne:
procesor 1 GHz Pentium 3/Athlon; pamięć RAM 256 MB; karta graficzna 32MB zgodna z DirectX 9.0b; Windows 98/Me/2000/XP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz